„Przytyłam na kwarantannie”. Stało się – to fakt…
Stało się – czas kwarantanny odbił się na Twoim ciele. Przytyłaś/eś parę kilogramów. Chcąc wreszcie zamienić dresy na jeansy okazuje się, że jest Ci niewygodnie. Analizujesz co właściwie się stało i dlaczego. Z jednej strony wiesz, że problem nie dotyczy tylko Ciebie. Słyszysz od znajomych albo przerażenie (to już 5 kg!) albo żarty (może nawet przesyłają Ci o tym „śmieszne” memy). Sama chciałabyś się nie przejmować tłumaczysz sobie, że te 3, 5, x kg (wstaw swoje) to nic w porównaniu z aktualnymi problemami wielu ludzi. Ale i tak być może pojawia się uczucie wstydu, porażki. I trudno Ci się dziwić. Choć coraz więcej mówi się o złożoności problemu nadwagi i otyłości, problemie stygmatyzacji nadmiernej masy ciała – wciąż sporo osób od otyłości wolało by utratę wzroku, słuchu czy amputację kończyny (badania Rand i Macgregor).
Ok…ale co teraz?
Być może właśnie zastanawiasz się jak zatrzymać tycie i jak pozbyć się pokwarantannowego nadbagażu z ciała. Mam dla Ciebie kilka informacji i wskazówek zebranych w poniższych punktach:
1. To, że przytyłaś/eś w tych konkretnych okolicznościach (nagła niepewność, ograniczenie ruchu, przygnębienie, ograniczenie spotkań na żywo z rodziną i przyjaciółmi) nie jest czymś nadzwyczajnym i nie jest porażką
2. Przytyłaś – to fakt. Cała reszta to twoja interpretacja i znaczenie jakie temu faktowi nadajesz. Co Cię w tym najbardziej martwi?
3. Potraktuj te nadmiarowe kilogramy jak sytuację przejściową. Jeśli pojawi Ci się pryszcz nie umawiasz się z chirurgiem – tak samo nie potrzebujesz teraz głodówki, detoksu i innych kuszących szybkim efektem niezdrowych sposobów. Postaw na uważność i pytania do siebie: „Czy jestem głodna/y czy może się nudzę, niepokoję, chcę oderwać myśli od czegoś, dodać sobie energii? Co ma mi dać to jedzenie? Jaką porcją się nasycę? Ile to będzie w sam raz?” itp.
4. Bądź ze sobą szczera/y jeśli chodzi o Twój styl życia. Na ile możesz nazwać go prozdrowotnym? Weź pod uwagę ruch, sen, to co, ile i jak jesz, stres.
5. Zmiana wiąże się z wysiłkiem. Oceń swoją gotowość. Zmierz siły na zamiary.
6. Nie masz teraz siły na „walkę” z paroma kilogramami bo ? To też ok. A jeśli masz taką gotowość – podejmij zobowiązanie sam/a przed sobą.
7. Nazwij intencję. Być może pomocne będą pytania „Jak chcę traktować swoje ciało, jak chcę się czuć i wyglądać?” Jakimi wartościami i potrzebami kieruję się w decyzji o schudnięciu? Najlepiej to sobie zapisz 🙂
8. Określ te obszary, których zmiana uczyni dużą różnicę (w samopoczuciu, wyglądzie, jakości życia). Określ też te rzeczy jakie możesz robić niewielkim kosztem. Dzięki temu każdego dnia będziesz mieć poczucie, że idziesz do przodu.
9. Odchudzaj się po jednym dniu na raz – zamiast rozpisywać projekt: „nowa/y ja w 2020”. Skupiaj się na jednej – dwóch rzeczach jednocześnie i dopiero potem wprowadzaj kolejne (jeśli nie jesteś zadowolona z jakości i i/lub ilości posiłków – zacznij od tego. Jeśli problemem jest głównie ograniczenie ruchu – stwórz plan, który pomoże Ci zwiększyć codzienną aktywność Itp.
10. Zauważaj i nazywaj swoje emocje i myśli – to pozwoli Ci wyłapać automatyczne zachowania i utrudni Ci szybką rezygnację z swoich celów. Zniweluje jedzenie pod wpływem emocji.
10. Jeśli Twoja relacja z jedzeniem jest zaburzona od dłuższego czasu a obecna sytuacja tylko zaogniła problem (np. objadasz się kompulsywnie) – poszukaj wsparcia psychologa/ psychodietetyka.
Chcesz pracować nad tym ze mną?
Możesz pobrac darmowy mini kurs uważności w jedzeniu a jak chcesz poprawić swój związek z jedzeniem i jesteś gotowa na konkretną pracę:) – może zainteresuje Cię mój kurs „Wokół Jedzenia”?