O co chodzi?
Kiedym mówię w social mediach, że zgłębiam tajniki dietoterapii dostaję zapytania czym ona jest, jak się ona ma do jedzenia intuicyjnego itp. Nie jestem jeszcze w tym zakresie specjalistką stąd nie publikowałam tu postów z nią związanych ale dziś w pierwszym poście z cyklu #dietoterapia chciałam napisać czym w ogóle ona jest.
Większość czytelników wie, że nie lubię diet odchudzających i ich nie promuję. Bardziej więc podoba mi się słowo „dietoterapia”. Czyli sposób odżywiania jaki wspiera nas w poszczególnych schorzeniach czy jednostkach chorobowych. Przecież jedzenie ma znaczenie 🙂 może być naszym lekiem albo nam szkodzić – szczególnie jeśli jedzenie nie jest „prawdziwym” jedzeniem a tylko go udaje.
Definiacja dietoterapii
„Dietoterapia to obok leczenia farmakologicznego, jeden z najważniejszych czynników wpływających na leczenie wielu chorób.
Dietoterapia jest również nieodłącznym elementem leczenia chorób dietozależnych takich, jak np.
• choroby autoimmunologiczne (np. Hashimoto),
• niedoczynność tarczycy,
• cukrzyca i insulinooporność,
• celiakia i nadwrażliwość na gluten,
• zaburzenia hormonalne i brak cyklu miesiączkowego u kobiet,
• choroby jelit,
• przewlekłe uczucie zmęczenia, ospałość i brak sił”
Ale czy tylko gdy jesteśmy chorzy powinniśmy używać jedzenia jako wsparcia w zdrowiu?
Nie – przecież właściwe jedzenie to profilaktyka zdrowotna.
Dietoterapia a Jedzenie intuicyjne
Czy zatem dietoterapia kłóci się z jedzeniem intuicyjnym, które od dawna promuję?
Według mnie nie! Przecież w jedzeniu intuicyjnym chodzi o zdrowie. Zarówno psychiczne (poprzez porzucenie mentalności dietetycznej czy uzależnienia od jedzenia) i fizyczne (poprzez wprowadzenie różnorodności, spokoju – które wpływa na trawienie itp.)
Było by cudowne, gdyby główną motywacją do zmiany przyzwyczajeń i zawartości talerzy było nasze zdrowie a nie sylwetka. Nasza figura ma swój wrodzony” typ”, nie możemy jej dowolnie kształtować ale jej wygląd to także w dużej mierze wynik naszych wyborów żywieniowych, podobnie jak kwestia naszego zdrowia. Wyląd ciała (choć nie zawsze) odzwierciedla nasze nawyki, tryb życia. Także stan zdrowia. Oczywiście nie na wszystko mamy wpływ i jedzeniem nie „naprawimy” wszystkiego.
Tak czy siak dieta – jakość jedzenie i dopsowana do naszych potrzeb ilość jedzenia bezsprzecznie jest jednym z filarem zdrowia. Nie ma zbyt wielu schorzeń czy chorób w których to, co jemy jest totalnie nie istotne.
Prawidłowe zbilansowanie posiłków pod względem zarówno makroskładników, jak i witamin i składników mineralnych jest w stanie zmniejszyć znacząco dolegliwości, uzupełnić niedobory związane ze stanem chorobowym, a także unormować wyniki badań biochemicznych.
Jeśli masz niedobory pokarmowe, konkretne choroby błędem było by tylko na jedzeniu intuicyjnym poprzestać. W takim przypadku pomocna okaże się pomoc dietetyka czy dietoterapeuty, (najlepiej takiego, który stawia na edukację i usamodzielnienie w temacie odżywiania pacjenta a nie kogoś, kto da tylko rozpiskę).
Choć wszystko jest dla ludzi to człowiek odpowiedzialny za siebie będzie chciał po prostu jeść dobrze. Od stanu zdrowia zależy m.in jakość naszej codzienności. Będzie chciała dbał o swoją maszynerię. O jakość paliwa. Owszem maszyneria bywa nie raz bardzo rozstrojona (stąd bardzo trudno czasem zapanować nad napadami jedzenia itp) ale nad tym też się pracuje i w dietoterapi i w jedzeniu intuicyjnym.
A co z kontrowersyjną zasadą „jedz co chcesz”?
Ponieważ pracuję z dorosłymi i odpowiedzialnymi osobami nie muszę obawiać się, że np. zasada „możesz jeść wszystko” (w jedzeniu intuicyjnym) będzie dla nich wielkim zagrożeniem zdrowotnym, furtką do objadania się i „wymówką „. Z resztą omawiamy ją. Tak naprawdę dzięki tej zasadzie wiele kobiet pierwszy raz poczuło czym jest zaufanie do siebie pod względem jedzenia (zawsze ufały rozpisce, temu co mówi ktoś inny, specjalistka w białym fartuszku, która dawała uznanie lub karciła i dawała ochrzan).
Jako ludzie mamy swój rozum, swoją wolę, swoją umiejętność selekcji informacji. Swoją odpowiedzialność. Jeśli ktoś przestrzega przed jedzeniem intuicyjnym bo na nim przytył 20 kg to ja powiem: nie sądzę, by było to jedzenie intuicyjne (no chyba, że zaczynaliśmy od niedowagi i ciało musiało wrócić do swoich „ustawień” biologicznych). Tu nie chodzi o nieograniczone jedzenie. Chodzi o kontakt z ciałem. Nie ma w nim miejsca na ciągłe przejadanie się – a to jest powodem tycia (nie jedzenie intuicyjne!). Ono się zdarza na samym początku (w fazie miesiąca miodowego kiedy eksperymentujemy z różnym jedzeniem, też tym „zakazanym” ) ale dość szybko uczymy się rozróżniać właściwe nasycenie od przejedzenia (wiele osób przyzwyczaiło się, że tak właśnie „ciężko” ma być po posiłku).
O co więc chodzi z tym strasznym „jedz co chcesz ” (zasada bezwarunkowego pozwolenia na jedzenie)
-
W zdrowej relacji z jedzeniem będzie znaczyło to mniej więcej to :
Wiem, że mogę zjeść każde jedzenie ale świadomie rezygnuję z niego na codzień, bo to ja sama odpowiadam za siebie i te wybory. Chcę być zdrowa i czuć się dobrze, lekko, z energią. (Nie oddaje tych decyzji innym)
-
W kulturze diet i healthismu obsesji piękna i szczupłości :
Wiem, że nie mogę jeść słodyczy, przetworzonej żywności (zakazuje mi tego dieta, program odchudzający, lekarze, specjaliści, przekonania – no po prostu nie wypada tego robić komuś tak świadomemu jak ja ) ale mam tak silną przez te ograniczenia ochotę („efekt zakazanego owocu”), że odczuwam wręcz przymus zjedzenia, nie mogę myśleć o niczym innym. Wyłączam więc racjonalne myślenie, pojawia się coś w rodzaju dziecięcego buntu na restrykcje, i zaczyna się objadanie – kończę z myślą, że to ostatni raz bo przecież wiem jak bardzo mi tego nie wolno…. od jutra /od poniedziałku /od nowego roku będę „grzeczna”. Zastanawiam się co ze mną nie tak bo potrafię poradzić sobie z wieloma wyzwaniami a pokonują mnie słodycze itp.
Co z insulinoopornością, cukrzycą?
Polecam dietpterapię! Jak się to ma do jedzenia intuicyjnego?
Naukę intuicyjnego i świadomego żywienia dla diabetyków prowadzi się pod obserwacją lekarza, dietetyka, endokrynologa i z uwzględnieniem wskazań glukometru. Tu trudnością łączenia z jedzeniem intuicyjnym będzie tylko zasada „bezwarunkowego pozwolenie sobie na jedzenie”.
Warto wspomnieć, że generalnie jedzenie intucyjne to w istocie profilaktyka insulinooporności, cukrzycy.
Badania pokazują, że jedzenie w reakcji na pierwszy głód korzystnie wpływa na zdrowie i wagę (Ciampolini i Banchi, 2006). Pierwszy głód nie jest nieprzyjemny, dopiero duży głód się z tym wiąże. Dlatego warto z tym cyklem głodu pracować. Ludzie który zwracali uwagę na sygnały poprawili wrażliwość na insulinę i tracili na wadze w porównaniu z grupą kontrolną. Dzięki nauce rozpoznawania sygnałów pierwszego głodu, można zapobiegać cukrzycy, otyłości i powiązanych z nią zaburzeń.
Zasada „Szanuj swoje zdrowie” łączy dietoterapię z jedzeniem intuicyjnym
Ostatanim etapem nauki intuicyjnego odżywiania jest tzw. „gentle nutrition” – „łagodne odżywianie” . Zasada szacunku do zdrowia, ciała. Mamy stać się swoimi sojusznikami. Mądrymi opiekunami. Jesteśmy świadomi swojego stanu i jeśli mamy jakieś schorzenia nie ignorujemy wpływu jedzenia na zdrowie. Beztroskie jedzenie to nie intuitive eating a mit i naiwna interpretacja tego podejścia.
Więcej o dietoterapii w niedalekiej przyszłości na blogu. A więcej o jedzeniu intuicyjnym w kursie Wokół Jedzenia na który bardzo zapraszam!